czwartek, 4 sierpnia 2011

Wylinka - zrzucamy ubranie

W poprzednim wpisie, można było znaleźć zdjęcie jednego z węży, który jakiś czas temu miał okazję zjeść dorosłego szczura. Gryzoń był na tyle duży, że przyrost wężowego ciała okazał się na tyle znaczny, że wąż musiał zrzucić swój stary, za ciasny naskórek. Zasadniczo wyróżnia się trzy etapy w jakich przebiega zrzucenie naskórka przez węża .

1. Mętnienie kolorów i oczu za sprawą białawego płynu znajdującego się między warstwami naskórka, osowiałość i nerwowość w przypadku manipulacji przy terrarium.
2. Zanikanie mętnienia - wyschnięcie płynu.
3. Zrzucanie naskórka.

Dzisiaj chciałbym przedstawić ostatni z etapów - zrzucanie starego naskórka. 

Niestety nie posiadam zdjęć prezentujących pierwszy i drugi etap, ale obiecuję, że jak tylko któryś z osobników będzie linieć, to takowe zdjęcie wykonam.

Trzeci etap jest chyba najbardziej spektakularny dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z wężami. Zrzucanie "za ciasnego ubrania" spowodowane przyrostem masy już od starożytności fascynowało ludzi. Wężom przypisywano magiczne moce, wierzono że wąż odradza się na nowo. Ale o tym napiszę kiedy indziej :)

Przejdę do konkretnego przykładu  - Morelia spilota variegata, pyton dywanowy w trakcie zrzucania starego naskórka.



Wąż zaczyna zrzucanie skóry od głowy ocierając się o przeszkody. Jest to chyba 
najważniejsza część ciała przy zrzucaniu wylinki. Ważne, aby skóra była zrzucona w całości, gdyż pozostałości na oczach bądź też w nozdrzach, mogą przeszkadzać wężowi w polowaniu.


Skóra powinna odchodzić gładko i równomiernie, najlepiej w jednym kawałku.



Wyposażenie terrarium powinno stwarzać takie przeszkody, aby wąż bezproblemowo znajdował punkt zaczepienia, pomocny w błyskawicznym ściąganiu wylinki.


              Na zdjęciu widać zsuwającą się skórę, prawdopodobnie jest to jeden z symbolicznych momentów również uchwyconych przez starożytnych - wąż połykający węża, ma symbolizować ciągłość życia.


Wąż "rozwieszający pranie" ;-) 
W przypadku węży nadrzewnych ( a takim jest osobnik na zdjęciu), by ściągnąć wylinkę, węże używają gałęzi, ścianek terrarium oraz innych elementów wystroju i pozostawiają ją rozwieszoną na gałęziach. Węże naziemne, bądź ryjące, często pozostawiają wylinki zwinięte w króciutki rulon gdzieś na pół wkopane w podłoże. 


Został już tylko ogon. Okolice ogona (głównie kloaka) są równie ważne jak głowa. Zrzucenie kompletnej wylinki z tej części ciała spowoduje, że wąż będzie mógł wypróżniać się bez problemu. Jednak gdyby zostałby tam płat skóry, to w późniejszym czasie mógłbym na tyle stwardnieć i przyschnąć, że wąż nie miałby możliwości wypróżnienia się.


Morelia spilota w całej okazałości, piękne kolory świeżo po wylince.


A tutaj wylinka w całej okazałości, co ciekawe, świeża wylinka jest dłuższa od węża o ok 20-30%.
Długość tej wylinki wynosi ok 180cm, podczas gdy wąż ma ok 140cm.


Zbliżenie na głowę i łuski spełniające funkcję okularów ochronnych.

Kolejna wylinka zapewne za ok 3-4 miesiące, gdyż osobniki takiej wielkości nie linieją tak często jak szybko-rosnące maluszki. Oczywiście, nie każda wylinka przebiega bezproblemowo. Zdarzają się przypadki, kiedy wilgotność w terrarium jest zbyt niska bądź wąż ma niedobory witaminy. Istnieją również pasożyty mające wpływ na problemy związane z wylinką.

1 komentarz:

  1. Bardzo sympatyczny blog :) Życzę samozaparcia w dalszym jego prowadzeniu :)

    OdpowiedzUsuń