piątek, 7 października 2011

Wężykiem do szkoły

Dzisiejszy wpis chciałbym poświęcić relacji (i fotorelacji, dzięki uprzejmości Karoliny) z zajęć edukacyjnych dla dzieci w Szkole Podstawowej w Rzęczkowie. Spotkanie odbyło się dwudziestego ósmego września. Zajęcia obejmowały trzy grupy wiekowe - od pięciolatków, aż do dwunastolatków. O dziwo, najtrudniejszym zadaniem okazało się sprostanie wymaganiom tej najmłodszej części widowni. Czasami po prostu zapomina się, jaki ten świat jest nieskomplikowany w wieku kilku lat :)
Mimo tego uważam, że poradziłem sobie całkiem dobrze, gdyż wszystkie dzieci wychodziły zadowolone i uśmiechnięte. Zresztą nie ma w tym nic dziwnego, skoro jedna z nauczycielek powiedziała mi, że dzieci od kilku dni chodziły podekscytowane nie mogąc doczekać się "kiedy przyjadą węże". Ekscytacja była również wywołana konkursem, który ogłosiłem na tydzień przed zajęciami. Konkurs polegał na wykonaniu jak najciekawszej pracy przedstawiającej węża lub jaszczurkę. Oczywiście do wygrania były nagrody, co prawda skromne, ale za to wyjątkowe.
Zajęcia odbywały się wzorowo, wszystkie dzieci były grzeczne i baaardzo ciekawskie (głównie tego, co znajduje się w pudełkach). Każdy miał okazję dotknąć lub pogłaskać któregoś z osobników przywiezionych przeze mnie. Zwierzaki znosiły wszystko spokojnie, bez zbędnego stresu. Nie zauważyłem żadnych oznak zdenerwowania czy jakiejkolwiek niechęci ze strony węży lub gekonów. Wszystkie gatunki są dosyć odporne na wahania temperatury (trafił się piękny, ciepły dzień) czy właśnie na ludzkie towarzystwo.
Wracając do samych zajęć - zdarzały się grupy wyjątkowo ciekawskich dzieci, które nie dawały mi dojść do głosu, co bardzo mi się podobało, bo rzadko kiedy można zaobserwować taki głód wiedzy. Mimo wszystko, dzieciaki wiedziały bardzo dużo na temat biologii czy charakterystyki gadów (w tym polskich), ale miały okazję (bardzo często) po raz pierwszy zobaczyć z bliska egzotyczne zwierzaki, zobaczyć jak przebiega proces wylinki, czy w jaki sposób małe wężyki wychodzą na świat. Mam nadzieję, że to nie ostatnie zajęcia o takim charakterze :)
A to nagrodzone prace, miałem bardzo trudny wybór, bo wszystkie prace były w pewien sposób wyjątkowe.

I Kategoria wiekowa

III miejsce Szymon Werachowski

II miejsce Samuel Pokrywczyński

I miejsce Dorota Nowacka

II Kategoria wiekowa


III miejsce Aleksandra Echolc

II miejsce Kacper Jankowski

I miejsce Kuba Rząd 

III Kategoria wiekowa

III miejsce Monika Lewandowska

II miejsce Sara Lisiecka


I miejsce Paulina Domagalska

Wspomniana fotorelacja:
















Informacja dla ekologów, obrońców praw zwierząt - żaden ze zwierzaków nie ucierpiał, nie był ściskany, tarmoszony, zmuszany do przybrania jakiejkolwiek pozy. Jeżeli nie miał ochoty by przebywać na rękach, natychmiast wracał do transportera.

poniedziałek, 3 października 2011

Kolorowe maluszki

Zaczął się październik - koniec wyjazdów, spontanicznych spotkań i notorycznego braku czasu na pisanie. Myślę, że zdołam nadrobić zaległości na blogu, choć uzbierało się trochę nowych zdarzeń.
 Zaczął się również okres jesieni, co dla niektórych zwierzaków oznacza echo spoczynku zimowego lub czasowe obniżenie temperatury i brak pożywienia (czyli jak również w moim przypadku - atrakcji). Dorosłe węże właściwe, które chciałbym rozmnażać w przyszłym sezonie, będą miały nieco chłodniejsze powietrze niż do tej pory. Maluszki natomiast nie będą przechładzane - chciałbym aby najpierw doskonale napełniły swoje brzuchy, w pełni przyzwyczaiły się do martwego pokarmu i zdrowo podrosły. Przy okazji chciałbym pokazać fotki trzech najładniejszych, ostatnio wyklutych maluchów. Węże zrzuciły swoje pierwsze wylinki i wybarwiają się w stronę kapitalnych barw. Tonację szarości odziedziczyły po ojcu, zaś po matce delikatny marmurkowy wzorek. Oczywiście, nie są to młode na miarę jakichś spektakularnych odmian barwnych, aczkolwiek są bardzo urodziwe jak na zwykłe lancetogłowy.

1.

2.
3.


  

środa, 14 września 2011

Kolejne maluchy wychodzą na świat

Nie wiem czy pamiętacie, ale równo dwa miesiące temu, samica połoza meksykańskiego złożyła 6 malutkich, przypominających tik - taki, jaj (Tutaj jest początek tej historii). Wczoraj nad ranem, pierwszy z maluchów przebił osłonkę jajową i wystawił swoją małą, szarawą główkę.





Po jakimś czasie można było zaobserwować pęknięcie na drugim jaju, ku mojemu zdziwieniu, wężyk najpierw pokazał sam ogon.


a potem dopiero głowę 





Tak wyglądały wszystkie jaja dzisiejszego popołudnia, a więc ok 30 godzin od czasu pojawienia się pierwszych pęknięć.




Jeden z maluchów wyszedł już z jaja. Wykopał sobie małą norkę w podłożu i siedział tam bezpiecznie, aż do czasu przenosin.


Aktualnie wąż znajduje się w swoim M-1, wierci się i jest bardzo aktywny. Wygląda na to, że ze wszystkich sześciu jaj wyjdą wężyki. Teraz tylko pozostało czekać na resztę zgrai :)







wtorek, 13 września 2011

Węży zbożowych ciąg dalszy

Dzisiaj chciałbym zaprezentować kilka zdjęć z pierwszego karmienia młodych węży zbożowych. Aktualnie, większość z nich jest już po trzecim karmieniu. Podejrzewam, że niedługo będą przechodzić kolejne wylinki. Niektóre są strasznymi żarłokami, od razu bezstresowo pochłaniają małe gryzonie, ale i znajdą się sztuki dosyć mocno zmanieryzowane, lubiące trochę powybrzydzać ;)









Reasumując :  z 13 jaj wyszło 11 węży i 2 maluszki znalazły już nowego właściciela. Jeżeli chodzi o stan zdrowia  gadów, to sytuacja jest następująca : 2 z nich mają poważne defekty w budowie (sporej wielkości garby), które mogą przeszkadzać w dalszym rozwoju, 3 mają mniejsze garby w niczym im nie przeszkadzające, ale już reszta jest cała i zdrowa. Z tego co mi wiadomo, garbki są efektem gwałtownych skoków temperatury w inkubatorze. Podejrzewam, że te najbardziej powykręcane, były narażone na najgwałtowniejsze zmiany. Po drugim karmieniu, wężyki zostały oddzielone od siebie i aktualnie siedzą w osobnych pudełkach. Są bardzo ciekawskie, aktywne, ale i płochliwe jak na małe węże przystało.


fotka rodzinna